czwartek, 9 stycznia 2014

Widać dopiero z perspektywy

Mam w głowie pewien obraz swojego ciała.

A potem trafiam na salę, gdzie lustra są z trzech stron.widzę jak wielki (dosłownie) mam problem. Okazuje się, że mimo, że jestem rozciągnięta, to nie zrobię niektórych rzeczy, bo mam za dużo tłuszczu.

Jestem za daleko. To ten moment, o którym chudzi mówią "nie widziała, że staje się coraz grubsza?" kiedy widzą tłuściocha.

Nie wiem czy dam radę. Dzisiaj dałam. Jeden krok na raz.

piątek, 27 grudnia 2013

Jak to możliwe?

Doba ma 24 godziny. Dla każdego.
A jednak nie potrafię wziąć się w garść, zacząć pożytkować ten czas. Wpadłam w pułapkę.

Znów mogę powiedzieć, że gdybym zaczęła wtedy, gdybym się nie poddała..

Nie chcę znowu walczyć, nie chcę się szarpać.

Chcę coś zmienić.

Tylko jak?

czwartek, 4 lipca 2013

Najtrudniej jest zacząć

Najtrudniej jest zacząć.. dopóki się nie zacznie. Jak się już zrobi ten pierwszy krok, to potem leci z górki. Łatwo się pisze- wiem :)

Jak więc zacząć? 

Jak ruszyć tyłek z kanapy nie mając na to najmniejszej siły? Ani ochoty? Nie wspominając o braku jakiejkolwiek kondycji?

Nie ma złotej metody. Magicznej różdżki, którą wystardczy machnąć i nagle siła i ochota do ćwiczeń sama się pojawi. Sama długo szukałam odpowiedzi na pytanie "Jak zacząć ćwiczyć bez motywacji". Nigdy jej nie znalazłam, bo okazało się, że od dawna mam ją w sobie. I gdybym zaczęła wtedy, kiedy zadałam to pytanie po raz pierwszy- byłam lata świetlne od tego miejsca, w którym jestem dzisiaj.

Jeśli więc szukasz sposobu na to jak zacząć ćwiczyć- załóż buty i ćwicz. Nie będzie łatwo, ale z każdy kolejnym dniem będzie odrobinkę łatwiej. Aż pewnego dnia nie będziesz mogła wyobrazić sobie dnia bez ćwiczeń.



Nie ma innej metody.

Nie spłynie na Ciebie łaska pewnego dnia, która da Ci siłę do biegu. Nie najdzie Cię ochota na przebiegnięcie maratonu. Nie odnajdziesz w sobie ogromnych pokładów siły do całogodzinnego treningu.

Musisz zacząć dzisiaj. Dzisiaj, kiedy najbardziej Ci się nie chce. Dzisiaj, kiedy boli Cię głowa, kiedy brakuje energii i w głowie masz tysiąc wymówek.

Zacznij właśnie dzisiaj.

środa, 3 lipca 2013

Kalendarz

Czerwiec

Ćwiczenia zaczęłam 26 czerwca i od tego czasu staram się (z różnymi wynikami) ćwiczyć regularnie. 

26.06- Fat Burning Cardio + Cardio ABS (30+15min)- 45 min
27.06- Fat burning Cardio + Last Minute ABS (30+5)- 45 min
28.06- Ab Sculpt + Mark, Moove & Groove (25+15)- 40 min






Lipiec

1.07- Fat Burning Cardio + Party Express- 55 min
2.07- Basen- 45 min
3.07-  Fat Burning Cardio+ Ab Sculpt+ Last Minute ABS- 60 min

czwartek, 27 czerwca 2013

Dzień 2

Z każdym kolejnym dniem przekonuję się coraz bardziej, że kocham Shauna T. Czekam jak głupia na kolejne dni, kolejne ćwiczenia i wycisk. Co ciekawe- Hip Hop ABS wydaje się taaaki lekki i łatwy, a jednak pod koniec okazuje się, że człowiek jest cały mokry.



Dzisiaj zaliczyłam też basen- co prawda z córką, która dopiero się uczy pływać, więc więcej było skakania i zabawy niż pływania, ale udało mi się przepłynąć 10 długości basenu. Mało, bo mało- ale od czegoś trzeba zacząć.

Dzisiejsze ABSy to powtórzone wczorajsze Fat Burning i na dokładkę- 5 minut Last Minute. Jestem z siebie dumna.

Co ciekawe- w ogóle nie mam ochoty na słodycze, czekoladę i coca colę. Nie mam ochoty ładować w siebie 200-300 kalorii, które potem będę musiała w pocie czoła spalać.

Czuję, że będzie dobrze :)

środa, 26 czerwca 2013

Pierwszy dzień- Hip Hop Abs

Chciałam zacząć ćwiczyć z Ewą, ale miłość do Shauna T wygrała. Uwielbiam jego energię i styl prowadzenia zajęć, więc rozpoczęcie planu treningowego nie okazało się męczarnią, a wręcz przeciwnie- przyjemnością.
Postanowiłam zacząć od Hip Hop Abs- ten program wydaje się bardzo łatwy i nie męczący, ale moim celem jest przede wszystkim schudnąć, a więc powinnam pracować właśnie z programami o niskiej i średniej intensywności.



Shaun T sprawia, że nawet nie widać kiedy się ćwiczy. HHA to świetna zabawa- jako taka jest reklamowana i muszę przyznać, że nie ma w tym ani krzty przesady. Dzisiejszy zestaw to Fat Burning Cardio, który trwa 30 minut i mimo, że byłam po nim trochę spocona, to dołożyłam jeszcze 15-minutowe Cardio ABS z Insanity.

Ze względu na niską intensywność ćwiczeń zastanawiam się czy nie dołożyć sobie na rano Rockin'Body.

Mam spory problem z dietą- nie umiem odstawić herbaty miętowej z cukrem. I strasznie mnie ciągnie do słodyczy. Mam nadzieję, że jak zacznę więcej ćwiczyć, to żal mi będzie wszystkiego niweczyć małym batonikiem..

Trzymajcie za mnie kciuki!

środa, 12 czerwca 2013

Herbata czerwona pu-erh- moja miłość

Uwielbiam herbatę i nie potrafię jej ograniczyć. Wiąże się z nią jednak poważny problem- jeśli piję tradycyjną, czarną herbatę- muszę ją posłodzić. 2 łyżeczki cukru razy 6-7 wypijanych kubków dziennie to jakieś 300 kalorii. Codziennie!
Postanowiłam się więc przerzucić na herbaty zielone, owocowe i przede wszystkim- czerwone.

Pu-erh na odchudzanie

Podobno ta czerwona herbata ma pomagać palić tłuszcz. Nie odnotowałam tego jakoś specjalnie, ale też do tej pory nie wspierałam jej działania dietą ani ćwiczeniami. Niemniej- pu-erh ma mnóstwo innych cudownych właściwości, które są wystarczającym powodem do sięgnięcia po nią. Oczyszcza organizm z toksyn, obniża poziom cholesterolu, pomaga zachować piękną skórę i włosy, ma wpływ na budowę kości i zębów.. Podobno nawet zmniejsza ryzyko zachorowania na raka! 

Smak

To, co może przeszkadzać osobom sięgającym po czerwoną herbatę po raz pierwszy- to smak. Jest on lekko błotnisty- szczególnie, jeśli sięgnie się po herbatę czystą, bez dodatków. Dlatego polecam raczej mocne aromaty- cytryna, grejpfrut. Moja ulubiona mieszkanka to Ognisty Smok ze stoiska "Czas na Herbatę"- z dodatkiem ananasa, truskawek, skórki pomarańczowej, kwiatu słonecznika i jabłka.

Czy warto? Nie zaszkodzi spróbować. Ale nie pokładałabym nadziei, iż pomoże ona schudnąć jeśli będziemy nią popijać pączki przed telewizorem.